Osoby z nietolerancjami pokarmowymi zwykle są pełne obaw przed wakacjami z wyżywieniem zbiorowym. Choruję na celiakię i dieta bezglutenowa jest dla mnie priorytetem podczas wakacji. Dotychczas miałam okazję przetestować bezpieczeństwo kuchni bezglutenowej na statkach wycieczkowych AIDAnova i AIDAperla. Tym razem postanowiłam sprawdzić, jak do tematu podejdzie NCL. Rejs statkiem Norwegian Epic był ku temu doskonałą okazją.
Na pokładzie statku Norwegian Epic znajduje się spory wybór restauracji i bufetów. W większości personel był dobrze zorientowany, na czym polega dieta bezglutenowa i czy oferowany posiłek jest bezpieczny. Zdecydowanie korzystniej wypadały restauracje a’la carte, w których dietę zgłaszałam podczas zamawiania posiłku. Za każdym razem posiłek przygotowywany był dla mnie osobno, tak aby nie doszło do zanieczyszczeń krzyżowych.
Śniadanie i lunch podczas rejsu jadłam zazwyczaj w Garden Cafe, czyli samoobsługowej restauracji na górnym pokładzie. Brakowało mi nieco dokładniejszych oznaczeń oferowanych posiłków. O wszystko musiałam dopytywać, przy czym nie zawsze uzyskiwałam potrzebne informacje od osób, które stały przy konkretnej stacji. Jeżeli nie udało mi się uzyskać informacji, rezygnowałam z tego konkretnego posiłku. Ale zdarzyła się również taka sytuacja, kiedy moja rejsowa towarzyszka próbowała znaleźć dla mnie bezglutenowy deser. Dopytywała obsługę, jednocześnie wybierając coś smakowitego dla samej siebie. Jeden z kelnerów widząc to, zaniepokojony zaczepił ją i delikatnie zasugerował, że ten posiłek nie jest bezpieczny, bo nie jest bezglutenowy – brawo za czujność i troskę. Na szczęście wybór był ogromny i nigdy nie wychodziłam z restauracji głodna. O pieczywo bezglutenowe wystarczyło poprosić kogoś z przemiłego personelu – podawano mi je wtedy bezpośrednio do stolika, na osobnym talerzu.
Wieczorami podczas naszego rejsu statkiem Norwegian Epic królowały restauracje a’la carte. Moje podniebienie szczególnie skradła kolacja w Teppanyaki. Jest to restauracja dodatkowo płatna, ale naprawdę warto zarezerwować tam choć jeden posiłek. Kucharz przygotowuje potrawy na ogromnym grillu na naszych oczach! Jest to przedstawienie budzące ogromny apetyt, podziw, zaciekawienie ale też wywołujące uśmiech na twarzach gości. Kucharz żongluje sztućcami czy też wrzuca jajka do swej kucharskiej czapki, jednocześnie podśpiewując i żartując. Uczta dla podniebienia i wspaniała rozrywka. Co ważne, posiłek bezglutenowy przygotowany został osobno, w głównej kuchni, a ja w trakcie prezentacji kucharza, cieszyłam oczy daniami przygotowywanymi dla pozostałych pasażerów. Już sam zasmażany ryż był pyszny, a z dodatkiem krewetek i warzyw smakował jeszcze lepiej. Wśród posiłków zamawianych przez inne osoby z naszego stolika były też: kurczak, wołowina oraz warzywa z tofu. Każda z potraw wyglądała smakowicie. Już wtedy poczułam, że rejs statkiem Norwegian Epic to będzie wspaniałe kulinarne doświadczenie.
Kolejnego wieczora wybór padł na Manhattan – tutaj można zarezerwować posiłek w cenie rejsu, a płaci się jedynie za zamawiane napoje. Stylowa restauracja z gustownymi ozdobami oraz muzyką na żywo robiła bardzo dobre wrażenie. Trafiło nam się miejsce przy oknie, mogłyśmy więc podczas posiłku korzystać z widoku na morze. Po udzieleniu informacji na temat mojej diety, kelner szybko i sprawnie powiedział mi, które posiłki będą dla mnie bezpieczne. Przyniesiono mi również osobno pieczywo bezglutenowe – było naprawdę dobre. Sięgała po nie też moja koleżanka, która nie była ograniczona dietą bezglutenową. 😉 Na przystawkę wybrałam sałatkę, a na danie główne polędwicę wieprzową – smak był obłędny. Moim deserem były banany z lodami waniliowymi – pyszne. Trzeciego dnia naszego rejsu wybór padł na restaurację Taste – rezerwacja również w cenie rejsu. Tutaj naszą uwagę zwróciły kolorowe witraże przy oknach – wyszły przy nich piękne zdjęcia. Tak jak poprzednio, dostępne były pozycje bezglutenowe i wszystko smakowało wyśmienicie.
Kolejny posiłek na statku Norwegian Epic zaplanowałyśmy w La Cucina. Jest to restauracja specjalistyczna – dodatkowo płatna. Króluje tu kuchnia włoska. To zdecydowanie bardziej dostojne klimaty. Piękne wnętrza, przywodzące na myśl Italię i cudowne światło wpadających do środka promieni słonecznych. Tu również obsługa była doskonale zorientowana w temacie mojej diety. Kelnerzy zadbali o mnie i mogłam cieszyć się wspaniałym bezglutenowym posiłkiem, podziwiając widok na morze. Tutaj szczególnie pyszne było risotto z grzybami. Na danie główne zamówiłam stek, a na deser cieszyłam się bardzo smaczną panna cottą. Już w trakcie posiłku żałowałam, że to ostatni dzień naszego rejsu wycieczkowego. Mogłabym tak jeść codziennie.
Z czystym sumieniem mogę polecić rejs statkiem Norwegian Epic dla osoby z nietolerancjami pokarmowymi. W restauracjach a’la carte czułam się bardzo bezpiecznie, moja bezglutenowa dieta nie stanowiła żadnego problemu. W bufetach musiałam się dopytywać, ale nigdy nie zdarzyło się, żebym nie miała żadnych opcji do wyboru. Nie było żadnego problemu aby zjeść bezpiecznie, smacznie i do syta. Także bezglutenowcy! Udanych wakacji!
Tak na marginesie, moja koleżanka wegetarianka również nie mogła narzekać – nasze posiłki wyglądały i smakowały obłędnie, czego efektem było parę dodatkowych gramów po powrocie. Ale było warto!
Autor: Agata Berkowicz-Hazner